San Gil tak popularna destynacja wielu backpackerow to
jak dla mnie miejsce tylko na baze wypadowa. Ruchliwe miasteczko nie ma wiele do
zaoferowania poza typowym kolumbijskim klimatem czyli kawiarenki, sklepiki
owocowe i wylegiwanie sie na laweczce w centrum bez zupelnie zadnego celu. Malownicza
Barichara i malutka zapomniana przez czas wioska Guana sa glowna atrakcja tego
regionu jak dla mnie. Oba miejca zagubione posrod wspanialych wzgorz i
kanionow. Pomiedzy wioskami odbylismy rewelacyjny spacerek przez kolumbijskie
tereny zielone i farmy.
Do San Gil przybylismy wieczorkiem z Villa de Leyba z
przesiadka w Acarbuco.
Tym sposobem zaoszczedzilismy troche czasu i pieniazkow
niz jazda przez Tunja. Na miejscu Max znow osiagnal niemozliwe i utargowal nam
full wypas pokoj z TV i Wifi w hotelu Capri z 40 tys na 20 tys! Os dwoch osob.
To okolo 5$ na glowe! Ogolnie rzecz biorac zegnamy sie z hoselami w kolumbii bo
ceny porownujac do pokojow prywatnych sa po prostu smiesznie wysokie. W san Gil
za miejsce w 10 osobowym dormie 18tys! A my za 20 tys mamy prywatny rewelacyjny
pokoj, ktory nam w dodatku sprzataja codzienne. Swierze reczniczki i posciel,
papier toaletowy i mydelka. Miasteczko jest tloczne od rana do nocy. Wszystkie
najwazniejsze dla nas atrakcje znalezlismy na calle 10 od rogu z carrera 10 do
glownego placu. A co to za atrakcje? Otoz
kurczak z rozna z frytasami na
wspomnianym rogu, restauracja owocowa El Frutal nieco blizej centrum z
wysmienitymi salatkami owocowymi i kawiarenki z wysmienita kawa w malych
kawiarenkach. Dodatkowo troche lokalnych restauracji, supermarket czyli
wszystko czego nam trzeba. Jest tu takze informacja turystyczna w Casa de
historia i casa de cultura ale dzialaja raczej kiepsko. A na placu glownym
tlumaczac bezposrednio z hiszpanskiego butelkownia czyli monopolowy. I tak oto
chloniemy kolumbijski klimacik i kolumbijska muzyke. Zimne piweczko pod
drzewkiem na ryneczku posrod tlumu ludzi, salatki owocowe z serem, lodami i
bita smietana, kawusia i jakos czas nam plynie. Poza tym w san Gil mozna
wdrapac sie na pobliskie
wzgorza i punkty widokowe ale nam sie nie chce. Jest takze
pare parkow do niektorych trzeba placic wstep wiec tez nam sie nie chce. Kolo
rzeki w okolicach platnego parku El Galineral znajduje sie wiele agencji sportow extremalnych ale ceny sa jak dla
mnie zaporowe wiec tez nam sie nie
chce. Jednego dnia wybralismy sie busikem do malutkiego miasteczka Barichara.
Urocze leniwe miejsce. Poplatalismy sie po uliczkach, pogadalismy z miejscowymi
przy stoisku z empenadami i po zwiedzeniu malego parku i kosciolu na wzgorzu
wstapilismy na camino real czyli kamienny szlak do Guana wybudowany przez
rdzennych mieszkancow dawno dawno temu. Po drodze widoczki na doliny i zielone
wzgorza oraz zapuszczone farmy. Po okolo dwuch godzinach
wleczenia nogami po
malo wygodnych kamieniach doszlismy do wioski Guana. To jak inny swiat. A przynajmniej
jakies takie dziwne miejsce budzace mieszane ale pozytywne uczucia. Niby turystyczne
znaczy jest jedna wypasiona turystyczna restauracja i sklepiki z pamiatkami a
poza tym gdzies na obzezach czyli dwie ulice od ryneczku bo wiecej nie ma
dzieciaki lataja pol nagie. Panowie jak w kamien zakleci siedza na laweczkach
na ryneczku, pani starsza z myslami w chmurach spaceruje o jednym bucie a
wszyscy mowia tu jakby byli nieco zawieszeni w przestrzeni i czasie. Jakis taki
lokalny dziwny hiszpanski. Na jednym z
rogow miasteczka znalezlismy cmentarz z widokiem na doline. Bardzo przyjemne
miejsce. Polecam. Do San Gil mozna wrocic autobusem o 3pm albo 6pm. Teraz juz
od paru dni jestesmy w Taganga wylegujac sie w hamaku na karaibskim wybrzezu czyli
lenistwa ciag dalszy.
Info:
Nocleg: hotel Capri na calle 10 (miedzy carrera 9 i 10);
utargowalismy 20 tys za dwojke z wifi, tv ang i lazienka.
Transport: z dworca autobusow dalekobieznych taxi do
centrum
3200 COP; busy: okolo 1400; stad liczne odjazdy do Bogoty, Tunja,
Bucaramanga i pare do Santa Marta (od 60 tys; 13-14 godz; pare autobusow miedzy
6pm a 7:30pm) dworzec busow lokalnych znajduje sie na rogu carrera 11 i calle
15. Stad busy do Barichara co 30 minut (4 tys; ok 45 min) ostatni powrotny
6.30pm. powrotne z Guana (5700 COP) o
3pm i 6 pm (do Guana z Barichara prowadzi sciezka na niecale 2 godziny)
Wyzywienie: rog calle 10 i carrera 10 pyszne kurczaki z
rozna: 4 800 za cwiartke; niedaleko na calle 10; Rewelacyjne salatki owocowe z lodami i serem od 3900 w El
Frutal na carrera 10 (w okolicach rogu z calle11); w okolicznych uliczkach: nadziewane
kule ziemniaczane od 1000; jajecznica z kawka od 3 tys
Sporty ekstremalne: rafting od 60tys; canyoning od 60
tys; jaskinie od 40tys-jak dla mnie w Banos taniej i lepiej
Guana
Barichara:
San Gil:
Tak, tak trzeba nabrać siły przed powrotem do domu. Spotkania z rodziną , znajomymi na tak krótki czas pobytu - wykończą.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z kraju! CZEKAMY!!!!!!
przybywam przybywam !! :)
Usuń