Villa de Leyva to urocza mała wioseczka o typowych
białych kolonialnych zabudowaniach. Miejsce w sam raz na relaks, rozkoszowanie
się gorącą czekolada z serem w uroczych kawiarenkach i leniwe spacery po
okolicy. Tam pośród uroczych hacjend i zielonych pol skamienieliny dinozaurów, ruiny Muisca i malownicze jeziorka. Był weekend więc miasteczko było pełne kolumbijskich turystów i
zaczęliśmy się obawiać że nie znajdziemy taniego lokum. Jednak jakimś cudem
natknęliśmy się na panią u której Max utargował pokój dwuosobowy za 25tys.
Po
oplaceniu pokoju godpodyni zniknela i wiecej juz jej nie zobaczylismy a caly w
sumie przybytek zostawila nam. Po rewelacyjnym obiedzie w lokalnej stolowce na
Nastepnego dnia z samego rana wybralismy sie z Cassandra
na spacer do pobliskich atrakcji. Na poczatek zaraz za miasteczkiem jest Casa
de Terracota (zdjecie tytulowe)-uroczy budyneczek caly z czerwonej gliny. Wstep to 3tys wiec
zrobilismy tylko zdjecia z zewnatrz. Ponad godzine dalej odnalezlismy
Obserwatorio Astronomico Muisca. Nic szczegolnego, tylko pare kamieni jak dla
mnie rozstawionych z zametem a majacych sluzych plemionom Muisca do oznaczen
astronomicznych. Wstep znow 4 tys wiec zdjecia
z za plota i idziemy dalej. Co jakis czas pytamy o droge bo mozna sie
latwo zgubic na tych polnych drozkach ale spacer jest bardzo przyjemny a ludzie
bardzo pomocni. Aha w Lonely Planet jest napisane ze droga do tego osrodka
zajmuje 25 min-otoz to ponad godzine. To normalne ze ten przewodnik sie
myli-coz.
Do kolejnej atrakcji czyli muzeum Paleontologicznego doszlismy po
okolo polgodziny. Wstep 4tys ale zdecydowalismy sie wejsc i nie zaluje. W
srodku znajduje sie szkielet wielkiego cronozaurusa i paru ichtiozaurusow
oraz inne skamienieliny. Podobno na swiecie sa tylko dwa tak dobrze zachowane
cronozaury a drugi jest w Australii. To taka duza krokodylo-ryba. Z muzeum do
miasteczka prowadzi juz droga asfaltowa a podrodze zatrzymalismy sie jeszcze
zeby zobaczyc malownicze Pozos Azules. Kolejna oplata za wstep 3tys ale znow warto.
Kawaleczek od drogi znajduje sie pare malych zbiornikow wodnych o glebokich zielono-niebieskawych
kolorach. Z
powodu duzego zachmurzenia nie widac jednak tego na zdjeciach.
Zabarwienie jest wynikiem zawartosci w wodzie pewnych mineralow o czym poinformowala nas pani przy jeziorkach.
Teren jest bardzo przyjemny. Mozna sobie wynajac koniki albo po prostu sie
zrelaksowac i posiedziec przez chwile. Nie mozna jednak plywac. Z jeziorek do
miasteczka dostaliemy sie zlapanym na kciuka samochodem. Cala trasa zajela nam
prawie cztery godziny i bardzo polecam. Oczywiscie placenie za kazda atrakcje
to szalenstwo i przy paru punktach wedlug mnie strata pieniedzy ale spacer
poprzez wioskowe tereny to sama przyjemnosc.
W samej Villa de Leyva nie zostajemy jednak dlugo i po obiedzie wraz z Cassandra
idziemy na nasze busy. Ona jedzie do Bogoty na samolot a my do Arcabuco i dalej do San
Gil. Jest to szybsza i nieco tansza droga niz przez Tunja.
Info:
Nocleg: bogata baza noclegowa; srednio 20tys za osobe.
Bardzo przyjemnie jest w Hostelu Rana na calle 10. Mysmy utargowali 25tys/2
osoby w Villa Real za rogiem. W miasteczku jest takze camping
ok 5tys za osobe.
Transport: dworzec jest niedaleko centrum. Jest pare
bezposrednich polaczen do Bogoty, bardzo czeste odjazdy do Tunja (6 tys; 1 godz) i pare
odjazdow do Acarbuco (6 tys;1 godz; np: o 1:30 pm; 3 pm) skad mozna lapac busy
do San Gil (kolejne 3-4 godzin) i Bucamaranga.
Wyzywienie: polecam stolowke lokalna na przeciwko dworca.
Zaraz kolo internetu. Jest tam pare mniejszych knajpek ale ta jedna ma wielka
sale zastawiona malymi stolikami. Dania sa duze i wysmienite. 5 500-zestaw
obiadowy; 4600 bez zupy. W samym miasteczku same pysznosci ale w turystycznych cenach: kawalek lokalnego torta: 3 tys; rogalik nadziewany kurczakiem: 1700
Muzeum Paleontologiczne:
Rybka po kolumbijsku
Budyneczek ciekawy - może by taki u nas postawił?
OdpowiedzUsuńI my też byśmy pobierali opłatę za zwiedzanie.
Pozdrowienia z kraju!!
piekne miejsce i ciekawy obiad szczegolnie ta ryba z jajkiem czy to co jest :) smacznego
OdpowiedzUsuńto jest ziemniak. Tak juz tu maja. Na jednym talerzu ziemniak, makaron i ryz :)
OdpowiedzUsuń