Oprócz centrum historycznego, którego nie można nie
zobaczyć, stolica nie ma wiele do zaoferowania. Ale centru... centrum
monumentalnie przygniata do chodnika. Kolory, kształty, kamienice, kościoły.
Uliczki małe i te wielkie aleje. Warto zagłębić się w jedne i drugie. Dodatkowo
zwiedzanie szczęśliwie trafiło nam się w niedzielę więc większość ulic była
przeznaczona tylko dla ruchu rowerowego a na każdym placu odbywały się jakieś
ciekawe przedstawienia lub koncerty. Typowa południowoamerykańska niedziela.
Bardzo
ciekawa i kolorowa ulica jest La Ronda odchodzaca od wielekiej Alei Morales. Ostatnio
ordestaurowana mala uliczka w niedziele byla pelna gier i zabaw podworkowych
dla dzieci oraz tablic edukacyjnych o poetach politykach itp. Poza tym mnostwo
restauracji
Z quito mozna zorganizowac wiele wycieczek do okolicznych
parkow Narodowych i dzungli. MOzna sie wybrac takze na polozony prawie w miescie wulkan Pichincha. To taka naga gora nad miastem. Wyjezdzaja na nia kolejka-jakos nam sie nie chcialo zwlaszcza ze w weekend byly tam straszliwe tlumy. Ludzie jezdza czesto do Mindo czy Cotopaxi. Mindo
nas nie interesuje a do Cotopaxi dostac sie samemu jest ciezko. Trzeba isc 9 km
do wejscia albo wynajac ciezarowke za ok 20$ (info nie z pierwszej reki) zeby
sie wyrwac na chwile z miasta a Max chcial zdjecie na rowniku wiec pojechalismy
do Mitad del mundo. Jest to najwieksza turystyczna bzdura Ekwadoru. Dziecko
zrobilo sobie zdjecie na nieprawdziwej lini
rownikowej i poszlismy na piwko do
pobliskiego rownikowego Baru. O dziwo calkiem taniego z wysmienitymi lodami i
salatka owocowa. Cale miejsce jest napakowane turystycznymi atrakcjami za ktore
trzeba placic z osobna. Mimo ze zaplacilo sie wstep, wszedzie placict rzeba
jeszcze raz wiec ogolnie wystawilismy na wszystko pupy. Nawet rownik nie jest
tutaj tylko jakies 250 metrow dalej no ale ze Ekwador nie ma wiele do
zaoferowania w porownaniu z sasiednimi krajami to musial sobie takie dziwadlo
rownikowe stworzyc. Eh. Tak czy siak wycieczka nie droga bo ransport w jedna
strone tylko 0,40, po drodze zwiedzilismy kupe Quito i okolic a zimne piwko na
rowniku i lody super. Obserwowanie ludzi robiacych sobie dziwaczne zdjecia z
falszywa linia rownikowa: bezcenne
Info
nocleg: Centro del Mundo. Mariscal ul Garcia; 5,60 $ z prostym sniadaniem; wifi; w okolicy wiele hosteli
transport: z dworca glownego wez
czerwona linie metrobusa ktora jedze kolo centro historico (Plaza Marin) albo do Mariscal -przystanek Manuela Canizales; cena: 0,25$ placi sie przy wejsciu na stacje lub przystanek.
do midat del Mundo: wysiadz na ostatnim przystanku lini niebieskiej: Ofelia i zlap bus do midat del mundo (0,15$)
Z glownego terminalu co pol godziny busy do Tulcan (granica z Columbia) 5,70 $
liczne odjazdy do Ambato (Latacunga) i inne
Z glownego terminalu co pol godziny busy do Tulcan (granica z Columbia) 5,70 $
liczne odjazdy do Ambato (Latacunga) i inne
wyzywienie: na Mariscal drogo: od 3$ za kanapke czy burgera; nieco dalej np na av. 6 de Decembre w strone centrum nieco taniej. Duzo tanich opcji w centro historico: dania od 1,5$; mercado central: od 1,50$
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza