Nasza podróż z San Agustin do Salento opierała się
głównie na radach i informacjach od lokalnych. W sumie tylko częściowo zgodnych
z rzeczywistością ale jakoś dojechaliśmy a po drodze zwiedziliśmy na szybko
pustynię Tatacoa gorąco polecaną przez jednego Kolumbijczyka z miasteczka.
Wszystko miało byc latwo, sprawnie i taniutko. Było nieco drożej, wolniej ale
pomimo męczącego dnia i krótkiego snu było całkiem fajnie. San Agustin
opuścilismy nad ranem zaraz po pożywnym jajecznym śniadaniu i pojechaliśmy do Pitalitu.
Utargowalismy taxi colectivo za 4tys od osoby. Tam szybciutko wrzucono nas do
taksowki osmioosobowej i w ciagu niecalych 3 godzin bylismy w Neiva za cene
mniejsza
niz busem. Oczywiscie cicho sza. Do tej pory super. Z Neiva mielismy sie
udac do Villa Vieja i na pustynie ale okazalo sie ze to juz nie jest takie
tanie jak nam powiedziano. 6 tys do wioski, pozniej od 20tys mototaxi na
pustynie, nocleg w hamaku za 10tys lub namiot 15tys, transport z powrotem i
jedzenie na pustyni kosmicznie drogie. Nie bylismy na to przygotowani i
postanowilismy nie jechac. Dobila nas takze cena busa do Armeni: 42 tys za 8
godzin i tylko wczesnie rano, nocne albo z przesiadka w zupelnie nam nieznanym
miejscu. Poszlismy wiec na piwko do baru na przeciwko dworca. Mimo wczesnej
godziny impreza byla rewelacyjna. Muzyczka i radosna pani z wielkim cycem za barem. Troche
poplotkowalismy i pozniej wszystko zaczelo sie ukladac. Utargowalismy busa
nocnego do Armeni za 35 tys (poranny nawet taniej) a ze mielismy czasu pare
godzin do odjazdu, dogadalismy sie z kierowca busa do Villa Vieja na male tour
za calkiem przyzwoita cene Dolaczyl sie
takze do nas jeden kolumbijczyk ktory
jednak zostal ze swoim namiotem przy bardzo malutkim pustynnym obserwatorium i
zaplacil czesciowo za nas transport polecajac takze inne miejsca w Columbii.
Bardzo milo z jego strony. Ostatecznie: 10tys/2os do wioski, 10tys/2os za
objazd po pustyni i 10tys/2os powrot do Neivy. Zaplacilismy za transport mniej
niz niejeden lokalny. Pustynia ot taka ruda z nieliczna roslinnoscia i
kaktusami. Bardzo ladne polaczenie czerwonej ziemi i zieleni. Troche podobna do
miejsc ktore widzielismy w Boliwii czy polnocnej Argentynie. W wiosce
zatrzymalismy sie na chwile na jakies jedzionko. Poza kosciolem i
przykoscielnymi barami nie ma tu zupelnie nic ciekawego. Leniwie toczy sie
lokalne zycie. Po powrocie do Neivy powrocilismy do naszej pani z wielkim cycem
i tam czekalismy na godzine odjazdu 8:30pm. Bus okazal sie bardzo komfortowy.
Dostalismy ciasteczka, lemoniade koce i poduszke. W polowie drogi armia
przetrzepala nasz autobus i walizki a mimo tego w
Armenii bylismy juz o 3 am.
Rozlozylismy sie na stolach ale nie udalo nam sie spac bo otoczyli nas
ciekawscy kolumbijczycy i zaczely sie nocne rozmowy. Czas minal bardzo szybko.
Odkrylismy na dworcu wysmienita kawe i latalismy jak szaleni po duzej dawce
kofeiny przez najblizsze godziny. W Kolumbi na kawe nie mozna narzekac. Jest po
prostu pyszna gdziekolwiek sie ja kupi. Mniam! Kiedy godzina byla juz w miare
normalna nasi nowi kolumbijscy przyjaciele zaczeli powoli rozchodzic sie do
swoich autobusow. Dostalismy takze male pamiatki. Ja calkiem urocza bransoleke
a Max wielka ciezka srebrna monete. Ja podarowalam pani zbierajacej monety
jedna z Indonezyjskich setek bo akurat zostalo mi ich pare i takze poszlismy na
naszego busa do Salento. Kolumbia jest super!
Info:
Transport: 1)San Agustin-Pitalito: 5 tys w
taxi(utargowalismy 4 tys); lub 4tys w ciezarowce: okolo 1
godziny. Odjazdy co
chwila. 2) Pitalito-Neiva: wiele firm wiec mozna sie targowac: ostatecznie
za 14 tys; 3 godziny w ekspresowej osmioosobowej taxi; 3)Neiva-Armenia: poranne
6:30; 7;30; 9;30 (30-40tys) i nocne: 20:30; 22:00; 23:30; 1:30 –normalnie
42tys; udalo nam sie za 35 tys ale tylko najwczesniejszy. Sa inne poloczenia w
ciagu dnia z przesiadka po 2 godzinach.
Armenia-Salento od 6am bardzo czesto; 6 tys ok 40 min
Wyzywienie: bar na dworcu: zupa 2500 COP; zestaw obiadowy:
7tys
Pustynia Tatacoa: nocleg: namioty od 15tys; hamak: 10 tys
w okolicy obserwatorium; wstep do obserwatorium: 10tys
Transport: 6 tys do wioski Villa Vieja (my po 5 tys); okolo 20tys za
mototaksi na pystynie (z czego nas kolumbijski przyjaciel zaplacil wiekszosc)
Wyzywienie: na pustyni bardzo drogo. W centrum Villa
Vieja baro-sklep z malo ciekawym i nietanim jedzeniem.
Kolumbia jest super czy Kolumbijczycy?
OdpowiedzUsuńKolumbijczycy i Kolumbia. Tylko ceny transportu nie.
OdpowiedzUsuń