Miedzy granica a terminalem w Ipiales kursuja minibusy za 1500 COP.A na dwocu niezly harmider, naganiacze z firm przewozowych zachwalaja autobusy,a ceny sa do negocjacji.Niezle.Mnie interesowal przejazd do Popayan,nocny.I udalo mi sie wytargowac bilet za 25 000 cop na 21,semicama,klima itp.Nie jest tanio ,ale przy cenach paliwa 3 ray wyzszych niz w Ekwadorze nie moze byc inaczej.Z reszta mnostwo ludzi pisze i mowi ,ze w Kolumbii transport zjada spora czesc budzetu,na szczescie to nie druga Argentyna :-)
Mowia ,ze Kolumbijczyc to niesamowite gaduly i to prawda.Siedzac w barze i jedzac almuerzo zagaila do mnie starsza pani,buzia jej sie nie zamykala,opowiedziala mi ,chyba o calej swojej rodzinie .-)
W Popayan bylam na 6 rano i odrazu poszlam do mojego hostalu Park Life zaraz przy katedrze.Bardzo sympatyczne i spokojne miejsce,prowadzone przez rumunsko- kolumbijskie malzenstwLuize i Boya..Lozko w dormie za 17 000 cop.
Okazalo sie ze w dormie jest jeszcze jedna osoba z Polski,Asia z Wroclawia,ktora niedawno zaczela swoja dluga podroz,wlasnie od Kolumbii.Fajnie bylo pogadac o polsku,o podrozowaniu i zyciu:
Samo miasto jest jest sympatyczne,mozna powloczyc sie bialymi uliczkami,a po przejsciu przez most Custodia trafic na mercado z naprawde dobrym jedzeniem,obiad za jedyne 3 000 cop ,a 10 malych mango za 1000 cop.
I nocna sesja centro historico
mimo droższego paliwa, jedzenie tanie, powodzenia w nowym kraju, czekamy na relacje i zdjęcia,:):):)MAM
OdpowiedzUsuńtak transport i noclegi to najwieksza czesc budzetu,na szczescie owoce tanie jak barszcz np duzy ananas czy papaya za 1000 cop pycha :-)
OdpowiedzUsuń