Popoludniu dotarlam do malego miasteczka otoczonego zielonymi wzgorzami,plantacjami kawy,wsrod ,ktorych jest wiele parkow archeologicznych z unikatowymi statuami,na skale calej Ameryki Poludniowej.
W informacji turystycznej chcialam tylko sie spytac jak dojsc do Posada del Japones (polecanego mi hostalu przez wiele osob) i tak sie zlozylo, ze natknelam sie na wlasciciela posady i chwile pozniej juz siedzialam na motorze.w miedzyczasie mialam wycieczke krajoznawcza po San Agustin.
Swietne miejsce!!!! Rewelacja.dostalam 1-dynke za cale 10000 cop czyli okolo 5.5 $.Bomba .Mozna dokupic sniadanie za 5000,ale za tyle to ja mam duzo owocow na 3 dnii.
Jest weranda z hamakami z ladnym widokiem, chyba pomieszkam tu nie co dluzej.
Gdzie ja moge pojsc zaraz po rozpakowaniu plecaka ? Na mercado-tanie owoce np papaya za 1000,10 bananow takze za 1000 ,ananas za 1500-2000.Bary dzialaja do okolo 14,obiad za 3000,a za 4000 w bocznych uliczkach.Samo miasteczko jest nie co sennne,ale dzis sie ozywilo, bo mamy parady, muze latino na fulll czyli fiesta !!!
Oprocz wiszenia w hamaku mozna zwiedzac okoliczne parki archeologiczne i uroki natury,co mam w planie,ale wszystko po kolei :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz