Ja dostalam pokoj 1-osobowy za 15 soli, a znajomi dwojke za 25 soli,z lazienkami i TV.A na poddaszu w pelni wyposazona kuchnia. Warunki bardzo dobre,sympatyczne i rodzinne miejsce. Zrobilismy szybkie zakupy na mercado:pomidory ,makaron, rum ......Rafal mial gotowac,ale tak wciagnal sie w segregowanie zdjec ,ze wszystko spadlo na nas ,na kobity. Spagheti wyszlo boskie,rum byl nie najgorszy ;-)
Kolejnego dnia ,z samego rana, pozegnalismy sie i umowilismy sie na spotkanie w Cuzco i Cordyliera Blanca ,moze uda nam sie zrobic wspolnie jakis trekking itp.Bardzo ich polubilam ,wreszcie mozna bylo pogadac z kims w swoim wieku i podobny stazu w podrozowaniu i zyciu ,bo jak dotad przedzial 19-23 lat,czy jakos tak,ehhhh :-)
Co by tu napisac o Puno? Calkiem spore miasto,ponad 120 tys ludnosci,polozone na brzegu jeziora Titicaca.Jak w kazdym miescie w AP centrum to Plaza de Armas z okazala katedra,kilka fajnych uliczek i ,nowosc deptak turystyczny.Ta,tak pod katem infrastruktury dla turystow Peru jest bardziej rozwiniete niz Boliwia.Wiecej agencji ,restauracji,pizzerii itp itd.
Mercado to z kolei centrum jedzeniowo -zakupowe,owoce,warzywa,bary.Jest troche drozej w porownaniu do Boliwii,ale wg. mnie wersje obiadowe sa smaczniejsze,bardziej urozmaicone.Za lunch place 3,5-4 sole=zupa + drugie do wyboru + kompot.W tym momencie ryby sa na tapecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz