Konczy sie Tupiza,konczy sie asfalt a zaczyna ....szutrowka,.ubita ziemia albo droge trzeba sobie samemu zrobic :-))) No i krajobrazy lyse wzgorza,pustynia,osniezone wierzcholki 6-tysiecznikow.Mialo byc 5 godzin jazdy a bylo 8,no coz Boliwia :-) Od razu po przyjezdzie udalo mi sie zalatwic wycieczke 3 dni i 2 noce (pierwsza w hostelu w Uyuni,a druga w schronisku w rezerwacie ) na nastepny dzien.Przeszlam kilka agencji i na twarz dostawalam cene 700-800 bob plus 150 bob na wstep do Rezerwatu Avaroa,Po targach i myku na biedna studentke i "no to ide do innej agencji" utargowalam 780 bob=630 bob + 150 bob na wstep,calkiem ok bo inni placili w sumie po 850-950.
Nastepnego dnia po sniadaniu zabrano nas ,w sumie 12 osob ,2 jeepami- najpierw na cmentarzysko pociagow
a pozniej na Salar de Uyuni,wczesniej widzialam zdjecia robione w porze suchej,super ale zalany salar to inna bajka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz