
Okazało się, że przez właścicielkę naszego lokum można załatwić taki trip.
No i dostałyśmy to czego szukałyśmy za 38$ czyli na 1 os 19$ - mamy wycieczkę na dwa pływające targi, ze śniadaniem, na około 7 godzin - suuupeeer!!!! start o 5:30 rano, pobudka o 5 buuuuuu :-((
To był strzał w 10, przywitał nas pomarańczowo-czerwony wschód słońca, no i w drogę nie z buta a z wiosła i motorku. A na targach - na jednej łódce banany, na innej kokosy albo coś czego nie znamy. Totalny relaks pływając po kanałach delty Mekongu wśród wiosek, wściekłej zieleni różnych palm, pól ryżowych, sądzę że zdjęcia więcej pokażą.
Po tej wycieczce wciągnęłyśmy szybką zupę w barze, jedna z najlepszych jakie jadłam, i pojechałyśmy skuterami na dworzec, nasi kierowcy śmigali pomiędzy innymi pojazdami jak strzały żebyśmy zdążyły na busa do Chau doc, miejscowości przy granicy wietnamsko-kambodżańskiej.
Od jutrzejszego popołudnia (21 sierpnia) będę w Kambodży, na pierwszy rzut stolica Phnom Penh :-)) czas zmienić kraj, na nowe miejsca, ludzi i smaki.




Czy żaby czy szczury,w azji wszystko sie zjesc,dzis wciagnelam zabcie w zupie, lepsze niz kurczak hihihi
OdpowiedzUsuń